Od kilkunastu dni świat jest inny dla wielu milionów ludzi. Dotyczy to przede wszystkim bestialsko zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. Wojna, która toczy się u naszego sąsiada ma także olbrzymi wpływ na wiele aspektów związanych z bezpieczeństwem w Polsce, w tym na te obszary, którymi zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa i Detektywistyki (dla biznesu).
To na co chcę zwrócić szczególną uwagę w tym tekście to właściwe podejście do zarządzania kryzysowego w prowadzonych przedsiębiorstwach oraz szczególnego podejścia do spraw związanych z wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym.
Niestety od pewnego czasu z obserwuję dwa bardzo niepokojące zjawiska.
Na pierwsze zwróciłem uwagę już drugiego dnia po ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę. Wtedy to, co ciekawe na portalu prawniczym, przeczytałem poważny wpis krytykujący tak zwanych influercerów za to, że w tak szczególnym czasie ośmielają się publikować wpisy dotyczące np. reklamy ubiorów, a niektórzy przedsiębiorcy zamiast wypowiadać się tylko i wyłącznie na tematy związane z agresją Putina i pomocą dla Ukrainy, zamieszczają wpisy dotyczące prowadzonych przez nich biznesów. Myślę zresztą, że wiele osób, w ostatnich dniach stało się celem hejtu, za wpisy na temat swoich spraw zawodowych. Zwracam na to uwagę aby pokazać jak sytuacja na Ukrainie uderzyła w biznes. Tak jakby z powodu wojny po drugiej stronie granicy, życie w Polsce, głównie to gospodarcze można byłoby zamknąć, a ewentualnie zawiesić. Czekałem tylko na hasła typu „przedsiębiorco, sprzedaj dom, firmę, a swoich pracowników wyślij do Przemyśla niech zawiozą zakupione za pieniądze, uzyskane ze sprzedaży Twojego majątku ubrania i żywność uciekającym z Ukrainy ofiarom wojny.”
I żeby była jasność. Jestem dumny z tego, że społeczeństwo polskie okazało i nadal okazuje tyle empatii i ludzkich odruchów Ukraińcom uciekającym przed wojną, a także podejmującym walkę z jakże w Polsce znanym, przychodzącym od wschodu „wyzwoleniem od faszyzmu”. Chodzi mi tylko o to, żeby znów nie okazało się prawdziwe przysłowie „Mądry Polak po szkodzie”, a polska spontaniczność i „rzucanie na sztos” nie przyniosło więcej szkody niż pożytku paraliżując polskie firmy.
Drugie zjawisko, które wywołało mój niepokój to same podejście do pomocy i rodzące się z niego niebezpieczeństwa. Konkretnie chodzi mi m.in. o to, co zastąpiło, do niedawna bardzo powszechne w Polsce zdanie, na temat przyjmowania w ostatnich latach fal uchodźców, głównie z Bliskiego Wschodu i Afryki w krajach Europy Zachodniej. Było to związane z obawą, że masowe przyjmowanie tłumów takich emigrantów, bez odpowiedniej ich weryfikacji rodzi niebezpieczeństwo, że na teren Europy przedostają się przy okazji liczne osoby stanowiące realne zagrożenie terrorystyczne. Takie podejście, moim zdaniem zresztą jak najbardziej słusznie, przeważało jeszcze kilka tygodni temu, w czasie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Wtedy głosy mówiące „wpuśćmy tych ludzi, zweryfikuje się ich później” na szczęście były skutecznie zignorowane przez większość Polaków. Tym razem zagrożenie jest trochę inne. W ciągu ostatnich kilkunastu dni do Polski z Ukrainy wjechało już ponad milion osób, a to jeszcze nie koniec. Mówi się, że w sumie może być ich pięć milionów. I jak słyszę, że większość uchodźców z Ukrainy to kobiety i dzieci to zawsze zastanawiam się kim jest ta mniejszość i przede wszystkim jak duża. Czy to 45% uchodźców, a więc ok. 450 tys czy jednak tylko ok. 5%, a więc „tylko” 50 tysięcy.
Jestem z reguły realistą, ale okey, mamy sytuację wyjątkową więc wbrew moim zasadom rozważmy wersję optymistyczną. W Polsce znalazło się dotąd minimum 50 tysięcy „nie kobiet” i „nie dzieci”, a więc mężczyzn, którzy przybyli tu bez większej weryfikacji. Piszę bez większej, bo jednak jakieś dokumenty na granicy musieli okazać. Jeśli weźmiemy pod uwagę oficjalne statystyki, wg. których ok 30% obywateli Ukrainy za swój język ojczysty uważa rosyjski, to wśród tych pięćdziesięciu tysięcy mężczyzn kilkanaście tysięcy to osoby czujące się Rosjanami. I gdy znów optymistycznie założymy, że ludność rosyjskojęzyczna zamieszkuje głównie wschodnią część Ukrainy więc w naturalny sposób wśród uchodźców stanowią mniejszość to pamiętajmy, że jednak mężczyźni utożsamiający się z Ukrainą z reguły zostają aby walczyć. Podobnie rzecz ma się z dotychczas przebywającymi w Polsce obywatelami Ukrainy. Ci, którzy czują największe uczucia patriotyczne z reguły wyjeżdżają z Polski do ojczyzny by walczyć z najeźdźcą.
Dlaczego o tym piszę? Nie, nie uważam, że każdego mężczyznę z Ukrainy przebywającego w Polsce należy traktować jak Rosjanina. Jednak nawet przyjmując te najbardziej optymistyczne szacunki, należy pamiętać, że wystarczy gdy wśród, na chwilę obecną, ponad dwumilionowej grupy obywateli ukraińskich przebywających na terenie naszego kraju tylko 1% to będą Rosjanie czujący tradycyjną więź z matiuszką Rosją, to jest to ponad 20 tysięcy ludzi, którzy są naturalnym środowiskiem, wśród którego Rosja, poprzez swoje służby wywiadowcze może pozyskiwać nie tylko cenne osobowe źródła informacji. Pamiętajmy o tym, że postawa Polaków wobec agresji na Ukrainę ma szansę stać się fundamentem, na którym Polacy i Ukraińcy od nowa postawią zniszczony zwłaszcza w czasie II wojny światowej gmach dobrego i przyjacielskiego sąsiedztwa. Nie można jednak pominąć tego, jak nasza postawa jest odbierana przez Rosję. Jeśli nawet dotychczas Polska nie była na pierwszym miejscu wśród imperialnych celów Moskwy to postawa Polaków w ostatnich dniach mogła tylko Rosjan utwierdzić w tym, że niepodległa, a tym bardziej silna Polska, zawsze będzie stała na przeszkodzie realizacji ich europejskich planów. W tej sytuacji bardzo realny staje się wzrost zagrożeń, które będą nakierowane na osłabienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Tutaj można spodziewać się wspierania przez Rosję działań mających pokazywać światu Polskę jako kraj niestabilny, ksenofobiczny, niedemokratyczny i wręcz faszystowski, tak więc nie spodziewam się w najbliższym czasie jakichś zwrotów w narracji wielu środowisk dążących do odbierania Polsce środków finansowych z funduszy unijnych za tzw. niepraworządność.
Kolejnym ważnym obszarem, na którym przewiduję działania skierowane przeciwko Polsce w celu osłabienia jej pozycji to obszar gospodarczy. I tutaj dochodzę do wspomnianego na początku zarządzania kryzysowego w zarządzanych przedsiębiorstwach oraz szczególnego podejścia do spraw związanych z wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym.
Polscy przedsiębiorcy nawet jak na standardy europejskie, które wynikają w dużej mierze z ogłoszonego na początku lat 90-tych XX stulecia tzw. końca historii czyli przeświadczenia, że po upadku „Żelaznej kurtyny” ludzkość czeka czas radosnej współpracy, a interesy narodowe zostaną zastąpione przez tzw. ogólnoludzkie (od czasu do czasu zakłócane przez zacofanych oszołomów z Polski, Węgier czy jakichś krajów arabskich) wykazują wyjątkowy brak dbałości o bezpieczeństwo swoich biznesów.
Z moich wieloletnich doświadczeń i obserwacji widać, że takie działania jak weryfikacja potencjalnych pracowników, chociażby pod kątem ich rzeczywistej przeszłości zawodowej i powiązań np. z konkurencją czy grupami przestępczymi, diagnozowanie zagrożeń, przeciwdziałanie im i zwalczanie w razie wystąpienia, to zadania, które większości przedsiębiorcom są nieznane i nie są przez nich stosowane. Tym wpisem chciałbym rozpocząć serię artykułów na tematy związane z bezpieczeństwem biznesu, wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym, przeciwdziałaniem szpiegostwu przemysłowemu czy np. działaniom sabotażowym. Postaram się też przedstawiać Państwu artykuły innych specjalistów zajmujących się zarządzaniem kryzysowym czy sprawami będącymi w sferze działania szeroko rozumianego prywatnego sektora bezpieczeństwa.