Rola detektywa w postępowaniu karnym

Jakiś czas temu zwrócił się do mnie jeden z adwokatów z prośbą o zapoznanie się z aktami sprawy karnej, która przed laty zakończyła się prawomocnym wyrokiem skazującym na długoletnie więzienie, mężczyzny oskarżonego o popełnienie ciężkiej zbrodni. Mecenas zasugerował, że mężczyzna ten jest niewinny i odsiaduje wyrok za zbrodnię, którą popełnił ktoś inny. Moja rola miała polegać na tym, żebym na podstawie akt znalazł/wskazał takie punkty przeprowadzonego w sprawie postępowania przygotowawczego, które zostały niezgodnie z prawem przeprowadzone lub które świadczą o niewinności skazanego, a przede wszystkim abym zastanowił się jakie źródła dowodowe lub bezpośrednie dowody można zdobyć w ramach działań detektywistycznych. Nasze działania poszły więc w dwóch kierunkach.


Pierwszym była ocena materiału dowodowego zgromadzonego przez organa ścigania świadczącego według prokuratury o winie mężczyzny, dodam że jak pokazuje rozstrzygnięcie sądowe materiału, który spowodował jego skazanie. Według nas, a z aktami zapoznały się niezależnie od siebie cztery osoby posiadające bardzo bogate doświadczenie zawodowe, wynikające z prowadzenia w przeszłości śledztw o bardzo dużym ciężarze gatunkowym, w tym w najgłośniejszych medialnie sprawach o charakterze kryminalnym, w aktach nie było takich dowodów, które dawały choćby wątpliwą pewność, że oskarżony rzeczywiście dopuścił się zarzucanej mu zbrodni.


Drugim kierunkiem było wskazanie jakie, po upływie kilkunastu lat od zdarzenia, czynności należało podjąć aby pozyskać nowe dowody pozwalające na wznowienie zgodnie z art.540§ 1 kpk.


W przedmiotowym artykule chciałbym się jednak skupić na tym pierwszym kierunku podjętych działań, czyli ocenie materiału zgromadzonego w ramach postępowania przygotowawczego. Mało tego. Moje rozważania nie będą dotyczyć sytuacji w której detektyw zapoznaje się z aktami sprawy zakończonej prawomocnym wyrokiem. Celem tego artykułu jest wyjaśnienie sytuacji, w której mamy do czynienia ze sprawą, która jest jeszcze na etapie prowadzenia postępowania przygotowawczego.


W mijającym roku, praktycznie w tym samym czasie Agencja Bezpieczeństwa i Detektywistyki prowadziła dwie sprawy, w których osoby reprezentujące podejrzanych, w sprawach będących na etapie postępowań przygotowawczych, przebywały w warunkach tymczasowego aresztowania. W przypadku obu przyjętych przez nas zleceń chodziło o uzyskanie dowodów wskazujących na niewinność podejrzanych oraz weryfikację wiarygodności zebranych przez policję w sprawach
przeciwko nim dowodów, bezkrytycznie przyjmowanych przez prokuraturę, a jak świadczy o tym zastosowany w obu przypadkach przez sąd i po upływie trzech miesięcy przedłużony o kolejne trzy miesiące, areszt tymczasowy, również wiarygodnych dla oceniających te dowody sądów.


Nie chcę tu wdawać się w szczegółową ocenę tego czy podejrzani rzeczywiście dopuścili się zarzucanych im czynów. Moim zdaniem, zaznaczam że jest to zdanie prywatne, gdyż obie sprawy nadal toczą się przed sądami, nie. Chodzi mi tu przede wszystkim o możliwość prowadzenia przez detektywa, wynikających z art.2 pkt 1 ustawy o usługach detektywistycznych działań, bez możliwości zapoznania się z materiałem zgromadzonym w sprawie, choćby w takim zakresie w jakim mógł się z nim zapoznać podejrzany i jego obrońca.


Przypomnę, że wspomniana ustawa o usługach detektywistycznych w art.2 pkt 1 stanowi, że :
Usługami detektywistycznymi są czynności polegające na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji o osobach, przedmiotach i zdarzeniach, realizowane na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą, w formach i w zakresach niezastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych na mocy odrębnych przepisów, a w szczególności:
1) (…)
6) zbieranie informacji w sprawie, w której toczy się postępowanie karne, postępowanie w sprawach o przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe albo inne, jeżeli w toku postępowania można zastosować przepisy prawa karnego.


Dwie sprawy i dwa różne podejścia. Dodam, że te różne punkty widzenia na ten sam problem pojawiają się dość często, właśnie gdy mamy do czynienia ze zleceniami dotyczącymi zbierania dowodów w sprawach karnych, w których toczy się postępowanie przygotowawcze w fazie, co zrozumiałe ad personam, a naszym zleceniodawcą jest sam podejrzany lub jego pełnomocnik procesowy. Trudno przy tej okazji nie zwrócić uwagi na pewną regułę związaną z przedmiotową różnicą podejść.


Otóż zauważyłem, że podział jest związany z różnicami pokoleniowymi wśród
prawników.


O co mi konkretnie chodzi?
Otóż niektórzy prawnicy, zwłaszcza Ci, którzy zostali adwokatami w czasach, gdy zawód ten był o wiele bardziej zamkniętą korporacją niż obecnie, stoją na stanowisku, że art. 156 § 5 k.p.k. nie pozwala na to, aby z aktami mógł się zapoznać ktokolwiek inny, niż strona postępowania, w tym podejrzany, oraz jego obrońcy, pełnomocnicy i przedstawiciele ustawowi. Inni prawnicy natomiast nie widzą problemu w takiej współpracy z detektywem, w trakcie której umożliwiają mu wgląd w potrzebne do realizacji sprawy materiały, także takie, które posiadają właśnie w wyniku realizacji dostępu do akt procesowych postępowania przygotowawczego w wyniku realizacji art. 156 § 5 k.p.k..


Bardzo ciekawiłaby mnie dyskusja z udziałem samych prawników na ten temat. Jest to uważam bardzo ważne zagadnienie, które w wielu krajach nie budzi wątpliwości. Myślę tu oczywiście o krajach, których sądownictwo karne opiera się o zasadę kontradyktoryjności. W Stanach Zjednoczonych kancelarie adwokackie posiadają swoje działy śledcze, których detektywi pracują wspólnie z prawnikiem nad sprawą, między innymi po to, aby występujący przed sądem adwokat miał możliwość realizować swoje obowiązki obrony oskarżonego i posiadał argumenty nie tylko w swojej, opartej na wiedzy prawniczej ocenie dowodów. Jednym z istotnych motywów korzystania w systemie anglosaskim z detektywów jest dążenie do weryfikacji wiarygodności dowodów przedstawionych przez prokuratora. Dotyczy to zarówno, na przykład wiarygodności świadka, ale także treści jego zeznań. Trudno sobie wyobrazić aby detektyw weryfikował treść czyichś zeznań wcześniej się z nimi nie zapoznając. Ktoś może stwierdzić, że Stany Zjednoczone to zły przykład gdyż obowiązuje tam specyficzny, anglosaski model sądownictwa. Ale czy to oznacza, że w Polsce obrona może być pozbawiona skutecznych narzędzi? Czemu w takim razie ma służyć udostępnianie akt postępowania przygotowawczego, realizowane zgodnie z art. 156§ 5 k.p.k.? Ja oczywiście nie neguję tego, że detektyw nie może samoistnie występować do prokuratora o udostępnienie akt, chociaż zdanie „Za zgodą prokuratora akta w toku postępowania przygotowawczego mogą być w wyjątkowych wypadkach udostępnione innym osobom.” może tu rodzić pewne wątpliwości. Niestety, jak to wynika z mojego doświadczenia, właśnie to zdanie zawarte w art. 156 § 5 k.p.k. powoduje, że część prawników wychodzi z założenia, że udostępnione im akta mogą np. przekazać detektywowi do analizy tylko za zgodą prokuratora.


Zwróciłem wyżej uwagę, że różnice w interpretacji przedmiotowego problemu często widoczne są pomiędzy, siłą rzeczy przyzwyczajonym do inkwizycyjnego modelu procesu karnego, prawnikami rozpoczynającymi praktykę w czasach PRL-u, a tymi, którzy szukają narzędzi pomagających być im bardziej skutecznymi, a przy okazji mających doświadczenia oparte na zmienionym po 1989 roku w model kontradyktoryjny procesie cywilnym.


Moim zdaniem jednak to nie model procesu karnego jest determinującym czynnikiem wpływającym na podejście do tego zagadnienia, choć jak dowiodła tego reforma procesu karnego we Włoszech w 1988 roku, która wprowadziła tam właśnie kontradyktoryjność spowodowało to, że dzisiaj kancelarie prawne w sposób powszechny przy prowadzonych sprawach karnych korzystają ze współpracy z detektywami, a nawet można powiedzieć, że jest to tam coś tak oczywistego jak np. w USA.


Podsumowując, uważam że nie ma żadnych przeszkód prawnych w tym, aby podejrzany lub pełnomocnik procesowy, któremu materiały śledztwa zostały za zgodą prokuratora, w myśl art. 156 § 5 k.p.k. udostępnione zapoznał z nimi detektywa, z którym w zgodzie z Ustawą o usługach detektywistycznych podpisał umowę, której celem jest np. weryfikacja dowodów zebranych przez organ prowadzący postępowanie przygotowawcze. (Oczywiście nie dotyczy to w sposób automatyczny sytuacji zapoznawania detektywa z materiałami opatrzonymi np. klauzulą niejawności bo tu rozstrzygają zapisy Ustawy o ochronie informacji niejawnej.)


Przypominam bowiem, że detektyw jest obowiązany zachować w tajemnicy źródła informacji oraz okoliczności sprawy, o których powziął wiadomość w trakcie wykonywania czynności, a obowiązek ten ciąży na nim także po zakończeniu wykonywania tych czynności. (Art.12 Ustawy o usługach detektywistycznych.)


Co z powyższego wynika?

Przede wszystkim to, że pełnomocnicy prawni osób podejrzanych w sprawie powinni porzucić ewentualne obawy związane z korzystaniem z usług wyspecjalizowanych w sprawach karnych firm detektywistycznych, gdyż nie jest to związane w żaden sposób z ujawnianiem detektywom tzw. tajemnicy śledztwa. Korzystanie z pomocy detektywów, zwłaszcza tych mających często bardzo duże doświadczenie w prowadzeniu czynności związanych z postępowaniami przygotowawczymi służy skutecznemu realizowaniu prawa do obrony i wyrównuje, przynajmniej częściowo szanse procesowe, także w modelu mieszanym, czyli zawierającym elementy modelu inkwizycyjnego i kontradyktoryjnego, postępowania w sprawach karnych. Pamiętajmy, że oskarżenie dysponuje olbrzymim zapleczem w postaci aparatu państwowego, na czele z Policją i innymi państwowymi organami, a z drugiej strony podejrzany najczęściej może liczyć tylko na obrońcę, który nie potrafi i
nie jest przygotowany do prowadzenia działań wykrywczych oraz pozyskiwania potrzebnych informacji.


Aby więc uniknąć sytuacji o której wspomniałem na wstępie i nie ratować kolejnego Tomasza Komendy po latach odbywania niesłusznego wyroku warto zrobić wszystko aby do takiego wyroku nie dopuścić. Korzystanie z usług profesjonalnych detektywów do takich działań należy.

Autor Maciej Zygmunt

Członek założyciel Stowarzyszenia Praktycy Compliance, właściciel Agencji Bezpieczeństwa i Detektywistyki Maciej Zygmunt, młodszy inspektor w st. sp., były
Naczelnik Wydziału w poznańskim Zarządzie CBŚ, detektyw, doradca biznesowy, wykładowca akademicki m.in. z przedmiotów związanych z wywiadem i kontrwywiadem
gospodarczym na Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu, Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz Wyższej Szkole Gospodarki Euroregionalnej w Józefowie k. Warszawy.